Je ne regrette rien

Słowami guru mojej młodości, Jacka Kleyffa z niezapomnianego „Salonu Niezależnych”:

Przychodzą do mnie różni ludzie / i patrzą tak, jak na raroga / chcą mnie wyleczyć albo pognać / dać aspirynę, bo gorączka

Kiedyś przychodzili osobiście, z flachą. Teraz, w wyniku rozwoju technologii, głównie przez internet. Patrzą mi głęboko w oczy za pomocą kamery podłączonej do Skype. Pytają z nadzieją w głosie „a kiedy wrócisz do Ojczyzny?”, „kiedy wpadniesz na wakacje?” . Mrugają z oburzeniem, gdy sucho odpowiadam – „czyjej Ojczyzny?” albo „wakacje mam zamówione w Nowej Zelandii”.

W zeszłym miesiącu minęło mi pół życia spędzonego na emigracji. Teraz już z górki. Za oknem ocean. Siedzę u siebie – we własnym domu, przy własnym biurku, w Australii, moim kraju, który ćwierć wieku temu jak najdosłowniej dał mi jeść, kiedy byłem głodny, i dach nad głową, kiedy byłem bezdomny, niczego ode mnie nie żądając w zamian. Na ekranie komputera mam polską prasę, w niej sceny jak z „Króla Ubu” – w Polsce, czyli nigdzie. W tle muzycznym – Edith Piaf i szum oceanu.

Wyjeżdżało się – kto przez Niemcy, kto przez Grecję, kto przez Traiskirchen – w innych czasach. W innej fazie życia. Na emigracji zajęliśmy się swoimi sprawami – praca, studia, życie, rodzina, dom, dzieci. A teraz na czyjeś życzenie – szydercze, albo i w dobrej wierze wypowiedziane – miałbym to wszystko cisnąć w kąt i popędzić do dziwnego kraju na drugim końcu świata, żeby tam jeszcze raz zaczynać wszystko od początku? A z jakiego właściwie powodu? Bo tam nadal mają „Latarnika” w spisie lektur szkolnych? Bo tam właśnie ojciec matkę, wiele lat temu?

Co z tego? Ojciec i matka nie żyją. Przyjaciele lat młodości dawno zajęli się wlasnymi sprawami. Ja mam całkiem inne priorytety niż 25 lat temu. Mile wspominane lata studenckie już nie wrócą. Długonoga brunetka z akademika na Placu Narutowicza, moje najlepsze wspomnienie z PRL, ma dziś żylaki, dorosłe dzieci i męża alkoholika. Twarz ma o dziesięć lat starszą niż jej – i mój – rzeczywisty wiek.Dla moich dzieci, Polska jest egzotyczna jak Uganda. Z tym, że kiedy byłem dwa lata temu w Ugandzie, to nikt tam nie rzucał w moją strone mrocznych aluzji, że jak się Ugandzie tak spodoba, to ugandyjska straż graniczna mnie bez ugandyjskiego paszportu z powrotem do domu nie wypuści, bo maja takie jedno ugandyjskie prawo, które im na to pozwala.

Po co zatem właściwie miałbym „wracać do Ojczyzny”?

Żeby się tam dać obłupić specom od odłączania gotówki od sarenki? Wrócić z kraju, w którym nie ma dowodów osobistych ani systemu meldunkowego – do kolejek w urzędach, które musiałbym kolejno przekonać, że choć nie mam PESELu, NIPu, PITu, dowodu osobistego, polskiego paszportu, meldunku ani książeczki wojskowej, to istnieję? Że nie jestem wielbłądem? Że żadne podatki wstecz się ode mnie nie należą, bo ostatnie 25 lat to nie był żaden ‚okres czasowego przebywania za granicą’?

Żeby odbyć spowiedź generalną u majorów z WKU i błagać o rozgrzeszenie i przeniesienie do rezerwy? A jak nie wybłagam, to odsiedzieć dwa lata w więzieniu – za swoje postanowienie sprzed ćwierć wieku, że prędzej wyemigruję z Polski, niż zgodzę się maszerować na Paryż czy Kopenhagę ramię w ramię z bratnią Armią Radziecką, przysiągłszy jej braterską lojalność.

Pomimo członkostwa NATO, polska armia jest nadal poborowa. Nie było i nie ma w Polsce ani abolicji, ani przedawnienia zbrodniczego czynu uchylania się przed 1989 rokiem od służby w Ludowym Wojsku Polskim, armii członkowskiej Układu Warszawskiego. Generałów i pułkowników jest w Polsce podobno więcej niż w razem wziętych armiach Niemiec i Francji. Podległość powszechnemu obowiązkowi obrony przedłużono ostatnio do 60 roku życia. W militarystyczno-patriotycznej atmosferze kraju, WKU albo mi odpuści, albo mi nie odpuści, a jakoś nie mam ochoty rozsztrzygać tego dylematu drogą eksperymentu na własnej rzyci.

Zamieszkać w kraju, gdzie nikogo nie interesują realia, a wszystkich tematy zastępcze? W kraju, w którym wre permanentna debata o sposobach rozwiązywania problemów, jakie tu rozwiązano przed pierwszą wojną światową? Żeby dostarczać rozrywki miejscowemu gówniarstwu moją nieporadnością w ich rzeczywistości – taką samą, jak ich nieporadność w mojej?

Żeby za jakiś czas zacząć filantropijnie wręczać polskiemu fiskusowi 40% swojej skromnej, ciężko zapracowanej australijskiej emerytury, aby państwo miało z czego płacić górnikom za to, że przestaną tłuc szyby? Zamienić leżak we własnym ogrodzie, w przyjemnym klimacie, na niedogrzane mieszkanie z ‚przeciwwłamaniowymi’ drzwiami jak w fortecy, z potrójnym zamkiem jak w areszcie, w śmierdzącym bloku, z obesraną windą, na niebezpiecznej ulicy? Z sentymentu zamieszkać w mieście kiedyś rodzinnym, gdzie wielu dziś żyje tylko myślą, komu by tu dać w ryj i skroić mu telefon?

Zarobić się na śmierć podczas desperackich prób robienia interesów w jednym z najmniej przyjaznych interesom krajów świata, w konkurencji z dobrze ustawionymi macherami, znającymi się jak łyse konie z czasów, kiedy byli razem w młodzieżówce PZPR, i rozmaicie numerowanych departamentach MSW? Czy też zarobić się na śmierć usiłując znaleźć i utrzymać pracę w kraju agresywnych, płaskogłowych gówniarzy około trzydziestki, którzy wszystko wiedzą lepiej, a jak chcą się zabawić, to się zabawiają wyrzucaniem na śmietnik ludzi po pięćdziesiątce?

Wszystko to przy akompaniamencie chihotu życzliwych rodaków, których nic tak nie cieszy, jak to, że ktoś inny w gówno wdepnął?

Równie dobrze ktoś mógłby mnie namawiać, żebym się przeniósł do Ugandy i tam zainwestował oszczędności calego życia w produkcję trampek dla słoni. On wtedy będzie z tego miał radochę, Uganda pieniądze, słonie trampki, a ja zostanę z furą gnoju.

I to by chwilowo było tyle w temacie maci, czyli tzw. więzi Wychodźstwa z Macierzą. Macierz, jak słyszę, powołuje dziś wielodyscyplinarne grupy robocze do spraw Polonii przy kancelarii premiera. Te grupy mają doradzić Macierzy, jak by tu wykręcić, żeby emigranci Warszawy słuchali, Warszawie płacili, oraz na każdy gwizdek dla Warszawy działali jako jej piąta kolumna, olewając swoje własne obowiązki obywatelskie wobec krajów, gdzie żyją od dziesięcioleci. Ale o tym kiedy indziej. Na razie, moja wyczerpująca odpowiedź wszystkim życzliwym, sugerującym mi powrót. Taka sama, jak generała Cambronne na propozycję kapitulacji:

– Merde!

komentarze (17)
W Temacie Maci – wtemaciemaci.salon24.pl


Dodaj do: wykop.pl wykop

Odpowiedź zbiorowa autora

Proszę kopiować i rozpowszechniać z moim błogosławienstwem, ale na wszystkich polecanych blogach naraz po prostu nie wydolę.

73 komentarze do “Je ne regrette rien

  1. Trafiłem tutaj przypadkiem. Dawno nie czytałem czegoś tak doskonałego na blogu – a czytam dużo, nie tylko blogów. Spędziłem trochę czasu poza granicami Kraju Jedynego, fakt, że w celach bardziej edukacyjnych, niźli zarobkowych czy życiowych. Moje pokolenie szczęśliwie nie musiało decydować tak ostatecznie jak Twoje, szanowny Autorze. Życzę Ci dalszego powodzenia i chylę czoła.

    Polubienie

  2. Po ludzku, prostym językiem opisana niestety polska rzeczywistość. Jeszcze kilka lat…i autorowi podam rękę. Jeżeli matka jest k…ą – to chociaż urodziła swoje dzieci, nie należy się jej szacunek. Tam ojczyzna, gdzie jest dobrze.

    Polubienie

  3. Wiele prawdy w tych slowach – wlasciwie kwintesencja obecnej rzeczywistosci !
    Polacy prawdopodobnie nigdy nie uwolnia sie od martyrologii, zajmowania sie przeszloscia, cwaniactwa, tematow zastepczych i wszechwladnego kleru vide radio maryska. Do tego powszechne marnowanie kasy wyciagnietej z kieszeni podatnika, o braku jakiegokolwiek wsparcia innowacyjnosci nawet nie wspominajac. Pozdrawiam i zycze szczesliwego zycia !!!

    Polubienie

  4. Coż za znajomość polskiej rzeczywiśtości… jestem pod wrażeniem, że z Australii aż tak dobrze widać.
    a moze Twoją wyobrażenie o obecnej Polsce kreuje wyłącznie lektura internetowego wydania Faktu i SuperExpressu? Dlatego z daleka wciąż wydaje Ci się, że po ulicach chadzają białe niedźwiedzie i bandy wyrostków, czychające na Twoją nokię. Otóż – mylisz się. To po pierwsze. W przeciwieństwie do Ciebie – ja nie mam takiej bzdurnej wizjii Australii. Nie wydaje mi się, że po ulicach biegają kangury i dzicy aborygeni, nie wyobrażam sobie także, że to państwo byłych kryminalistów. Przestań wylewać żółć… to słabe i żenujące

    Polubienie

  5. Cześć. Z jednej strony doskonale rozumiem Twoje odczucia co do „polskiego piekiełka” – ono istnieje, jest prawdziwe i namacalne. Nie ma z czym polemizować. Z 2 strony to jednak popadłeś w skrajność – po prostu ty już nie jesteś Polakiem i niech tak pozostanie.

    Polubienie

  6. Większość osób się tu wypowiadających to chyba typowe dzieciaki z podwórka, latające z biało-czerwonymi szalikami na mecze i uważają się za super patriotów. Najczęściej też ci sami chcą oklepać i skroić przeciętnego Kowalskiego na ulicy.
    Miałem przyjemność współpracować z formami z Australii i mają zdecydowanie inne podejście niż „my” Polacy. Dużo lepsze. Dlatego także chylę czoła i gratuluję Autorowi genialnego tekstu.

    Polubienie

  7. Pomimo iż masz już sporo lat widać że dalej nie dorosłeś i jesteś zbuntowany jak małolat.
    Skro jesteś szczęśliwy to żyj dalej w Australii, ale miej na sumieniu to że poszedłeś na łatwiznę, bo w życiu chodzi o coś więcej niż tylko o pieniądze.

    Polubienie

  8. Popieram w całej rozciągłości – na szacunek i lojalność trzeba sobie zasłużyć – a jak na razie ten kraj nie robi nic w tym kierunku.
    Nic od nikogo nie dostałem, wszystko musiałem wyrywać pazurami i zębami – dopiero jak zacząłem pracować dla europejskich firm, zobaczyłem jak naprawdę można pracować i żyć. Moja ojczyzna ? Moja ojczyzna jest tam gdzie jest moja żona, dziecko ja i mój dom – to jest ojczyzna – a reszta to tylko ziemia….

    Polubienie

  9. Popieram w całej rozciągłości – na szacunek i lojalność trzeba sobie zasłużyć – a jak na razie ten kraj nie robi nic w tym kierunku.
    Nic od nikogo nie dostałem, wszystko musiałem wyrywać pazurami i zębami – dopiero jak zacząłem pracować dla europejskich firm, zobaczyłem jak naprawdę można pracować i żyć. Moja ojczyzna ? Moja ojczyzna jest tam gdzie jest moja żona, dziecko ja i mój dom – to jest ojczyzna – a reszta to tylko ziemia….

    Polubienie

  10. Chyba w Polsce nie jest do końca tak jak Pan pisze.

    WKU? Teoria…
    Służby graniczne nie wypuszczające, bo nie ma Pan polskiego paszportu? Teoria…
    Strach za „przeciwwłamaniowymi” drzwiami? Teoria…

    Praktyka wygląda całkiem inaczej. Zupełnie inaczej niż Pan pisze.
    Ale chyba nie ma i nie będzie Pan miał okazji tego doświadczyć.

    Polubienie

  11. @M461K Uwazasz ze ludzie bioracy los w swoje rece a nie czekajacy jak tlum mu wywalczy jakies przywileje i prawa jest malo wartosciowy? Co niektorzy maja mylne pojecie patryjotyzmu. Bo patryjotyzm to nie jest zycie w biedzie, zycie bez perspektyw. A moze patryjotyzmem jest rozslawanie kraju na swiecie swoja postawa i pracowitoscia?

    Polubienie

  12. ja również chylę czoła, także za za poziom języka… ależ bym chciał, by wszyscy rodacy-patrioci mieszkającu tu od pokoleń posługiwali się nim choć w połowie tak dobrze jak ktoś, kto wyjechał stąd ćwierć wieku temu

    Polubienie

  13. No to w takim razie siedź sobie w tej Australii, ja jakoś nie mam odczucia że mi tu strasznie źle. Ta cała nagonka, że wszędzie lepiej niż w Polsce tylko mnie śmieszy. Jak chcę sobie zarobić to sobie zarabiam, życie w Polsce nie jest jakieś wybitnie drogie, Trzeba tylko chcieć tu żyć, a jeśli każdy myśli że za pierdzenie w stołek będzie zbijał kokosy to i owszem, może mu się w tej Polsce nie podobać. I jakoś nie chce mi się wierzyć że w rozwiniętym społeczeństwie jakim są niewątpliwie Australijczycy nie ma żadnych Identify Card czy czegoś w ten deseń. Nie ma PITów? No to zapewne jest inny sposób rozliczania podatków. Leczysz sobie jakieś kompleksy takimi tekstami?

    Polubienie

  14. @jasek: a ty może jesteś? jeśli tak zdefiniuj dzisiejszy patriotyzm… harowanie za psie pieniądze to ma być patriotyzm? to ja dziękuje za taką służbę mojej kochanej ojczyźnie… sam zastanawiam się codziennie co za patałachy rządzą tym krajem, że przez 10 lat prawie nic się w nim nie zmieniło i prawdopodobnie przez kolejne 10 wiele się nie zmieni; chyba, że jakimś cudem zjawi się ktoś komu naprawdę będzie zależeć na kraju, a nie na własnym stołku i utarczkach z innymi politykami…
    Godny przeczytania tekst swoja drogą.

    Polubienie

  15. Nie zostały we mnie już chyba żadne uczucia patriotyczne do tego kraju, w którym żyję. Właściwie mówią, że w tym wieku, to ja jeszcze żyć nie zaczęłam… Mimo to biurokracja i nienormalny system funkcjonowania ‚ojczyzny’ już dawno zdążyły mi zaleźć za skórę.
    Każdy, kto kiedykolwiek choćby na krótko mieszkał w jakimkolwiek innym kraju mówi: „Tam żyje się łatwiej”.
    Już nawet nie przechodzi mi przez myśl, żeby pytać znajomych: „CZY wracają”, a co dopiero: „KIEDY wracają”.

    Polubienie

  16. Całkowicie rozumiem… Osobiście jestem właśnie w fazie planowania wyjazdu za granicę, prawdopodobnie już na stałe. Mam tylko nadzieję, że za te dobre kilka lat, jak już będę w twoim wieku, w Polsce coś się zmieni… Tak żeby moje perspektywy na ewentualny powrót do kraju były lepsze 😐

    Polubienie

  17. No coz, jedni chca zyc wygodnie, innym wystarczy zyc godnie. I to nie pieniadze o tym decyduja, tylko ludzie, ktorymi sie otaczamy…
    Po co piszesz bloga po polsku? W Australii nie chca cie sluchac?

    Polubienie

  18. Patrząc na te wypowiedzi wygląda na to ,ze ludzie którzy tu się wypowiadają w najdalszą podróż wybrali sie na drugi koniec miasta tramwajem i nie wiedza ,ze są kraje gdzie idąc do pracy zostawiasz dom otwarty, a jadąc do supermarketu nie martwisz się ,że ktoś ci radio skroi.Tak się składa,że pięć miesięcy temu wyjechałem z tzw”ojczyzny’ do Norwegii.W międzyczasie wpadłem na Święta do Mojego Poznania.Wiecie co mnie przeraziło? Szarość i wszechogarniające przygnębienie.Wpadłem do ulubionego pubu, a tam nic się nie zmieniło, te same tematy,te same problemy ci sami ludzie.W TV na wszystkich kanałach wypowiadają sie tzw „Specjaliści” nikt nie wie od czego.Tak sie złożyło,ze firma wezwała mnie wcześniej do powrotu do Norwegii niż to było założone i wiecie co?Byłem szczęśliwy,że mogę już się spakować i spadać z tego grajdołu, mimo tego,ze zostawiłem tam jeszcze na chwilę moją dziewczynę i wspaniała córeczkę ( wierzę, że już wkrótce się połączymy, ale nie w „ojczyźnie” tylko tutaj w Norwegii).Pozdrawiam Autora tego tekstu,a wam tramwajarze życzę abyście wreszcie przetarli oczy zobaczyli,że poza granicami waszego grajdołu jest jeszcze inna rzeczywistość.

    Polubienie

  19. No i niestety głos szczerej prawdy pewnie utonie w głupim żargonie takich Jasków.
    Od razu kojarzy się dowcip z lat 80tych o dwóch muchach siedzących na „kupie” – bo to ich ojczyzna.
    Nie wydaje mi się czy taki Jasek, głupia pani z ZUS-u w futrzanej czapce czy inne matoły potrafią zrozumieć że ludzie nie po to walczyli w w czasie wojny czy nawet w tych wszystkich bezsensownych powstaniach (i niektórych sensownych) żeby być teraz poniżanym w każdym urzędzie gdzie wisi biały orzeł na ścianie i na dokładkę jeszcze czasami krzyż. Nie po to by oglądać półgłówków w telewizji i nie po to żeby każdy niedouczony bęcwał z takiego czy innego urzędu, bęcwał który nic nie potrafi mógł zniszyć bezkarnie każdego kogo napotka.
    I wcale nie trzeba być emigrantem wracającym po 25 latach do kraju.
    To właśnie ci ludzie zmieniający życie w tym kraju w piekło są anty-patriotyczni. I dlatego wielu przyzwoitych ludzi powinno żyć tam gdzie chcą.

    Polubienie

  20. A ja nie mam zamiaru, pomimo całej tej społeczno-moralno-gospodarczo-politycznej degrengolady wyjeżdżać z Polski. Jestem początkującym adwokatem – nawet sobie nie zdajecie sprawy jak trudno było mi to osiągnąć (nie mam w rodzinie żadnego adwokata, a o prawniku nie wspominając). Całe dotychczasowe życie ciężko „pracowałem” by stać się tym, kim dzisiaj jestem. Jak na osobę początkującą w tym zawodzie, zarabiam bardzo przyzwoite pieniądze. Pochodzę z rodziny, gdzie dochód nie przekraczał 300 zł!!! Nie miałem w swoim życiu luksusów, kiedy było trzeba pomagało się dla ojca, by związać przysłowiowy koniec z końcem.
    Powiem jedno: naprawdę mam gdzieś ludzi w moim wieku i młodszym, którzy wyjeżdżają na stałe (bez określonego terminu powrotu) za granice by tam zarabiać dolary, funty czy euro, bo nie podobają im sie zarobki w kraju – a ja im odpowiadam, że każdy jest kowalem swojego losu!! Naprawę przerażają mnie słowa: „Mam tylko nadzieję, że za te dobre kilka lat (…) w Polsce coś się zmieni” – a niby kto do jasnej cholery ma zmienić tę polską rzeczywistość – Francuzi??? Ludzie najpierw trzeba dać coś od siebie, a nie założyć sobie ręce i narzekać. Może moje założenia są idealistyczne, ale szczęśliwy ten kto chodzi z głowa w chmurach…

    Polubienie

  21. Czesc,

    Nie dajmy sie zwariowac…

    Australia czy Norwegia to bogate kraje. Polska jest krajem na dorobku… nie ma kasy i stad tyle patologii… trzeba lat pracy zeby bylo lepiej. Ja jakbym sie wyprowadzil ,nie probujac powalczyc o to zeby bylo lepiej w tym kraju, to bym sie z tym bardzo zle czul…

    poza tym mamy piekne dziewczyny…

    peace

    Polubienie

  22. Mi tam w pl jest dobrze, mam jakieś perspektywy… zarabiam dobrze, nie musze kraść ani nic takiego, nie czaje gościu, wyjechałeś? hej twoja sprawa twój problem i tyle, po co jest ten tekst? żeby zobaczyć jaki płytki jesteś? nie czaje, list do samego siebie? nie wiem koleś ale masz jakiś problem i atakując kraj do którego nie masz żadnych praw niczego nie zmienisz, twoja wspaniała Australia nie stanie się lepsza… a może wcale tam tak kolorowo nie jest?…. że musisz jeździć po innych żeby poczuć, że twoja aktualna ojczyzna jest lepsza od poprzedniej? ja tam wole mieszkać w Polsce, może nie jest jakoś super łatwo… ale to mój wybór że tu jestem i pozostając w Polsce niejako zgadzam się na taką a nie inna rzeczywistość, przecież zawsze mogę pojechać do Australii, czy gdziekolwiek indziej….
    Wyjeżdżając stad straciłeś prawo do narzekania na to co tu jest! a po 25 latach gówno wiesz o tym co tu się dzieje…

    ps. w Australii nie chciał bym akurat mieszkać, tam nawet jakaś głupia larwa może mnie zabić, sprawdzanie czy w bucie nie siedzi pająk przy każdym jego założeniu też mnie przeraża…. w końcu wybrałeś ląd, gdzie jest najwięcej gatunków jadowitych i niebezpiecznych zwierzątek na świecie… już wolę swoją Polskę z wrednymi urzędasami… oni nie gryzą… 😉
    Pozdrowienia z Polski dla pana wiedzącego jak jest wszędzie… 🙂

    Polubienie

  23. Kolego Siechol, wielcy ludzie za czasów okupacji, czy PRL’u też nie mieli łatwo i mimo, że często była szansa emigracji, to decydowali się zostać w Polsce, bo było to dla nich coś więcej niż kawałek ziemi.
    Nie neguje ludzi, którzy wyjechali za granicę za chlebem, ale wiedzą gdzie jest ich dom, ojczyzna, gdzie wracają ze wzruszeniem, tylko ludzi jak autor tego artykułu, który szczerze nienawidzi swojego kraju oczystego…
    Polecam przeczytać ten artykuł:http://www.historycy.org/index.php?showtopic=33075&pid=274657
    są tam opisane losy prawdziwego bohatera i patrioty.

    Polubienie

  24. Jesli ktos uwaza, ze pozostawienie wszystkiego, wyjazd i organizowanie swojego zycia od poczatku jest pojsciem na latwizne, to gratuluje poczucia humoru. Obyscie wy, wszyscy patrioci-ignoranci musieli dokonywac tylko takich „prostych i latwych” wyborow :/


    Piotr, 24 lata, emigrant.

    Polubienie

  25. widać masz z tym problem, jakieś kompleksy… mówisz o Polsce bez szacunku, nie powinieneś tego robić. Jesteś zły, nienawidzisz Polski, prawdopodobnie dlatego, że musiałeś (tzn. chciałeś, było dla Ciebie za ciężko w Domu) wyjechać, czułeś się tam obcy i samotny. Byłeś w Ugandzie, Polska jak sam mówisz jest równie egzotyczna. Przyjedź kiedyś.. trochę się tu zmieniło. Jak wiesz w prasie i telewizji najlepiej sprzedaje się tragedia, „czarne newsy”… Więc nie masz obiektywnej wiedzy o Polsce. Pozdrawiam

    Polubienie

  26. Witaj,

    To i ja podziele sie refleksjami po przeczytaniu Twojej wypowiedzi.
    Zgadzam sie z Toba w 100% jesli chodzi o sytuacje w Polsce.
    Jest bardzo zle i tak pozostanie przez dlugi jeszcze czas.

    Gdy wyjechalem za granice poczulem ze swiat moze byc piekny, zaczalem oddychac.

    Chcialbym kiedys wrocic do Polski i podzielic sie tym uczuciem z innymi ludzmi.
    To takie ludzkie, mi sie dobrze powodzi niech zacznie innym.

    Nie neguje tego, ze powrot do Polski bedzie ciezki tak samo jak sytuacja tam jest ciezka tak samo jak przecietnym ludziom jest tam ciezko.
    I mam w sobie cos takiego, ze chcialbym to zmienic.
    Nie mam pojecia jak, nie wiem kiedy ale napewno cala ta sytuacja w kraju nie jest mi obojetna.

    Chyba generalnie juz jestem takim czlowiekiem, ze gdy widze cierpiacych ludzi to chcialbym im pomoc – to sie nazywa wspolczucie (a moze czlowieczenstwo?).

    A i jeszcze jedno ..
    Ludzie oddawali zycie za to, zebym mogl byc tutaj, i myslec w sposob jak mysle .. i mysle, ze byli to ludzie ktorzy nie zawsze dbali tylko i wylacznie o swoj komfort zycia tylko ktorzy widzieli, ze dzieje sie zle i probowali temu przeciwdzialac.

    Pozdrawiam Ciebie i Twoja rodzine serdecznie.

    Polubienie

  27. A ja mam wspaniałą dziewczynę, miłych teściów, dobre auto (choć to nie jest wyznacznik zadowolenia z życia), i pracę, którą lubię. Też często narzekam na ten kraj, ale go kocham i jestem dumny z tego, iż jestem Polakiem.

    Mam 21 lat, mieszkałem pół roku w Kanadzie, piękny kraj, uprzejmi ludzie, ale czułem się źle. Źle, bo czułem w głębi duszy, że moje miejsce jest w Polsce, wśród mojej rodziny, ukochanych miejsc, znajomych..

    Ucieka tylko tchórz.

    A ten który ucieka, i jeszcze zza granicy wali gromami w swoją Ojczyznę to frajer i pajac. No i tchórz, rzecz jasna.

    Takich jak Ty wrzucam do tej samej szufladki co Turków, Niemców „Steinbach-o” podobnych, Albańczyków i komunistów.

    Bez pozdrowień.

    Pozdrawiam, z brudnej i szarej Polski…

    …ale mojej.

    Polubienie

  28. W zyciu nie chodzi o kase i wygode. Kasy zawsze bedziesz mial za malo i zawsze bedziesz widzial kogos „komu jest wygodniej”.

    W Polsce możesz znaleźć ludzi Tobie bliskich. Jeśli Ci tego nie brakuje, to faktycznie niewiele Cię łączy z Polską i mieszkanie w Australii ma sens. Ale przez sam fakt prowadzenia tego bloga widzę, że jednak brakuje Ci trochę Polaków. Trudne życie sobie wybrałeś…

    Polubienie

  29. Szanowny Panie Kubo,
    Odniose sie tylko do jednego Panskiego zdania: „Ucieka tylko tchórz”

    Opuscilem ojczyzne zostawiajac rodzine, znajomych oraz dobra, a nawet bardzo dobra prace, pozwalajaca mi na moze nie luksusowe, ale normalne zycie, tylko dlatego, ze moja zona z powodow prawnych nie mogla zamieszkac ze mna w Polsce. Przenioslem sie nie do Angli, nie USA, nie Australi, nie za pieniedzmi lezacymi na ulicy czy pod zmywkiem, ale do biednej Ukrainy, gdzie musialem ponownie przyzwyczajac sie do rzeczywistosci, ktora Polacy wrzucili do szufladki „bylo, minelo” juz jakies 20 lat temu, nauczyc sie jezyka, ktorego nigdy wczesniej nie slyszalem i zorganiozowac sobie prace, zeby jakos egzystowac. Po prawie roku nadal nie jest super, ale jakos jest. Moge byc z rodzina, ktora stworzylem i jestem szczesliwy. Uwaza mnie Pan za tchorza?

    Polska? Raczej tu nie wroce. Przyjezdzam odwiedzic znajomych raz na jakis czas majac nadzieje, ze panowie z WKU nie zapukaja do moich drzwi…


    Piotr, 24 lata, emigrant.

    Polubienie

  30. A czy ktos ucieka? Kazdy jest czlowiekiem i kazdy ma prawo do wlasnego zdania, jezeli nie podoba mi sie w Polsce to jade w inne miejsce, nikt nie ma prawa osadzac tego czy jest to sluszne czy nie, bo jest to tylko i wylacznie moja decyzja a ja jako czlowiek wolny mam prawo do podejmowania takowych. Ani troche nie obchodzi mnie to ze ktos mowi ze wyjazd to ucieczka, tchorzostwo lub brak patriotyzmu, ojczyzna jest wlasne miejsce, dla mnie ojczyzna jest moj wlasny dom, malo tego, ktos kto pisze, ze np autor lub inni co wyjechali nie sa patriotami lub sa tchorzami, jest dla mnie kompletnym zerem ktory nie potrafi uszanowac czyjejs decyzji i tego ze w jakis sposob uklada sie danej osoby zycie. Taka niestety jest mentalnosc wieszosci polakow… Naszczescie czesc ludzi zaczyna powoli przecierac oczy, tak samo Ci co wyjechali juz wiedza co to tolerancja i kultura, jedyne co nam pozostaje to miec nadzieje ze ludzi pokroju kuby czy r3pr3z3nt bedzie coraz mniej. Zycze wiele szczescie i powodzenia wszystkim emigrantom, szanuje was za odwage i sile, niech zycie uklada sie wam jak najlepiej i te same zyczenia kieruje do ludzkiej czesci spoleczenstwa polskiego, pozostalym, czyli tzw „inteligencji” co to tylko wygwizdac potrafi i zbluzgac zycze zebyscie wreszcie podeszli do czlowieka jak do czlowieka a nie kogos gorszego…

    Pozdrawiam

    Polubienie

  31. ” dla mnie ojczyzna jest moj wlasny dom”

    tylko, że ten Twój „dom” jak to napisałeś, w przeszłości nie walczył o to, żebyś teraz mógł pisać po polsku, a nie niemiecku czy rosyjsku. Zawdzięczasz to wszystko Ojczyźnie, Twój szacunek oraz wdzięczność nie powinien się kończyć równo z ogrodzeniem Twojego domu. Żyj dalej ze swoimi „nadziejami”. Na szczęście coraz więcej osób kieruje się tym lepszym rozumowaniem, i zostaje w kraju…Ci ludzie myślą do przodu, a nie do tyłu…tak jak coponiektórzy tutaj. Wy zyjecie tym, że ściga Was WKU, czy US i przeżywacie to jakby czekała na Was cela śmierci. Ci ludzie wiedzą, że jak zostaną w kraju to nie robią tego tylko dla siebie, ale także dla swoich dzieci, wnucząt i kolejnych pokoleń. Spierdolić każdy potrafi, ale prawda taka, że uciekają najsłabsi..Ci, którzy własnie nie potrafią się wykręcić od WKU, albo żyją nadal swoimi mitycznym hasłem „w Polsce nie ma pracy”. Pracy nie ma dla debili, jak ktoś chce i ma trochę w głowie to pracę znajdzie. Ale nie, lepiej iść na łatwiznę i zapierdalać u Ciapatego za 5 F/h. SZANUJĘ ludzi, którzy wyjechali..bo naprawdę mieli mega trudną sytuację. Znam wiele osób, którzy wyjechali za pracą zagranicę, ale na Boga, żadenmu z nich w życiu nie przyszło do głowy, żeby swój kraj oczerniać ! Zdecydowana większość z nich nie wyobraża sobie, żeby nie wrócić do kraju.

    Indyjczycy to mądry naród, Ci, którzy mieszkają w UK wiedzą jak wiele osób z Indii zajmuje wysokie stanowiska np. w korporacjach informatycznych. A co mamy w samej Indii ? Smród, głód i ubóstwo. I własnie przez takich półgłówków jak Wy, tak samo może być w Polsce.

    Oglądałem ostatnio program o Polonii, która zaraz po wojnie opuściła kraj i wyjechała do Chicago lub też UK. Są to przeważnie ludzie, którzy w Polsce nie byli od ponad 50 lat, ale aż serce się raduje, gdy człowiek słucha z jaką pasją, z jakim oddaniem, i miłością opowiadają o swojej Ojczyźnie. W dodatku mówiąc piękną polszczyzną.

    A na drugim biegunie mamy debili, którzy po dwóch latach pracy na zmywaku w UK nie potrafią już powiedzieć zdania bez angielskich wstawek, a ich ulubionym przysmakiem są „Fish and Chips”.

    I wylewają swoje żale, bo przecież zza klawiatury to każdy jest mądry.

    Polubienie

  32. Kuba, masz racje „I wylewają swoje żale, bo przecież zza klawiatury to każdy jest mądry.” zestaw to co napisales z soba samym, bo na chwile obecna to Ty oczerniasz tych co wyjechali a nie dajesz komus wyrazic wlasnej opini na temat jego kraju, to jest mysl autora, jezeli Ci sie nie podoba to napisz ze Ci sie nie podoba a nie mieszaj z blotem reszty! Moi znajomi co wyjechali mieli swietne prace w polsce, mieli fajne zycie, wiekszosc z nich mowi jedno, nie wroca bo teraz zyja z ludzmi i sa traktowani jak ludzie, kazdy bez najmniejszego problemu moze wyrazic swoje zdanie i spotka sie tylko i wylacznie z tolerancja. Kiedy polacy naucza sie tolerancji? Bedzie kiedys taki dzien? Jezeli uwazasz ze ojczyzna jest kraj i trzeba w nim non stop siedziec i nie mozna miec do niego zalu to tak zrob, pokaz swoja postawa ze jestes prawdziwym patriota i zacznij zmieniac ten kraj na lepsze wg tego co piszesz. Polecam Ci przeczytac rowniez caly ten artykul: „http://www.historycy.org/index.php?s=0d9241896697c751a316e9771b152331&showtopic=33075&pid=274657&st=0&” Zobacz co zafundowalo polskie panstwo polskiemu obywatelowi, patriocie… Co do WKU czy US sam przyznasz ze jest to chore, kazdy to wie, wiekszosc mlodych ludzi kombinuje jak uciec np od WKU i tego nie zaprzeczysz bo dlaczego np ktos ma mi kazac isc do wojska, czy nie moglbym zyc wlasnym zyciem? Mi a na pewno wielu innym ludziom wojsko do szczescia ani troche nie jest potrzebne. Co do US tez uwazam ze jest chory, a dlaczego? szereg papierow, gonitw,przekonywania Pani w okienku itd. Kazdy kto byl i probowal cos zalatwic w US wie o co chodzi. Pracowalem w Irlandii, wystarczylo ze z Polski zadzwonilem tam, podalem moj nr PPS i zgadnij co, cos co w polsce nigdy sie nie wydarzy, Irlandzka skarbowka wyslala do mnie do domu, do Polski zeby nie bylo watpliwosci czek ze zwrotem calego podatku i uwaga, dla niektorych nowosc, zrobili to bez najmniejszego problemu, prawda ze trudno uwierzyc? Tego nie zastaniesz w Polsce jeszcze dlugo zwlaszcza jak kazdy bedzi wiedzial lepiej „bo on jest patriota” a ten po drugiej stronie juz nie… Powiem Ci jedno, ja wroce, ale do Irlandii, albo Anglii, albo nawet Grecji czy Hiszpanii, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia bo wiem ze w takich krajach bede mogl normalnie zyc…

    Pozdrawiam

    Polubienie

  33. Wydaje mi się, że poziomu goryczy, smutku i bezsilności zawartej w tym tekście nie uda się dostrzec nikomu, kto mieszka w Polsce. Ja rozumiem to doskonale. W przeciwieństwie do autora odwiedzam Polskę dość często i już na Okęciu (czy jak tak się to teraz nazywa) ogarniają mnie właśnie takie uczucia. Straszne to i przykre, ale z patriotyzmem, kompleksami, niedorosłością i kultem pieniądza nie ma zbyt wiele wspólnego.

    Niewielu Polaków będzie potrafiło zrozumieć te uczucia- tak samo jak na pierwszy rzut oka niewiele osób zgodziłoby się, że czarno-biały telewizor jest gorszy od kolorowego. „A ja mam czarno-biały i mnie to nie przeszkadza. Nie muszę oglądać w kolorze i uważam, że tylko snoby MUSZĄ mieć coś takiego”- niejedni pewnie mówili w swoim czasie… Tylko czy wybrażacie sobie teraz, od jutra, oglądać telewizję tylko na czarno-białym ekranie? Pewnie postukalibyście się wymownie w głowę, co my, emigranci robimy słysząc o powrocie do Polski…

    Polubienie

Przyłącz się do dyskusji i dodaj Swój własny komentarz