W polskich mediach internetsowych (oraz chyba nie tylko tam) przetacza się właśnie fala krytyki pod adresem pani Pawłowicz.
Nie zamierzam jej bronić, bynajmniej – ale też nie zamierzam radośnie przyznawać, że „wszyscy jesteśmy pastuchami” (na facebook właśnie powstała strona o takim tytule i zebrała już całkiem pokaźną liczbę „likes”)
Po pierwsze, nie czuję się żadnym pastuchem, oraz nie czuję wspólnoty moralno-ideowej z panem Bartoszewskim (tym bardziej, że sam wcześniej zaadresował wyborców PiS per „to bydło” w publicznej dyskusji)
Po drugie, nie uważam za rzecz normalną przyjmowania pieniędzy od organizacji powiązanych z rządami krajów ościennych przez członków polskiego rządu i polskich funkcjonariuszy państwowych.
Po trzecie, gratuluję rodakom, którzy jak te durne papugi lecą i powtarząją „wszyscy jesteśmy..” tym, tamtym czy owamtym – bez chociażby chwili zastanowienia się nad tym, co powtarzają i czy czasem nie są idiotycznie manipulowani.
PS: informacje o finansowaniu Bartoszewskiego przez fundację Roberta Kocha mozna znalezc w oficjalnym…