Przymusowe karty wędkarskie na odłów jednego leszcza dla każdego wychodźcy o nie/uregulowanym stosunku

Tekst z 2000 roku, dla przykrycia ktorego Krapolandia swego czasu zlikwidowala dzial polonijny Wirtualnej Polski i wywalila z pracy jego redaktorow. A tymczasem jak wiedziec gdzie takich rzeczy szukac, to odtwarza sie bez klopotu.

web.archive.org/web/20030604185743/poloniamichigan.virtualave.net/oldforum/

Re: Do redakcji (wypowiedz MSW) From: Stary Wiarus Date: 12/4/00

Comments Redakcja na pewno przepisza, a w miedzyczasie ja cytuje artykul i dodaje swoj komentarz. Ci ludzie nigdy sie niczegoi nie naucza.

==================================

+++++++++++++++++

Z cyklu „Polonia bez polskich paszportów” „Wirtualna Polska” prezentuje stanowisko rzadu w sprawie ustawy o obywatelstwie polskim . W jego imieniu wypowiedzial sie opracowujacy ustawe Artur Kozlowski z Departamentu Obywatelstwa MSWiA, który, jak sam przyznal, przed zaprezentowaniem stanowiska ministerstwa, zapoznal sie z trescia publikowanych przez „Wirtualna Polske” glosów i opinii na temat podwójnego obywatelstwa.

https://obczyzna.wordpress.com/2008/01/06/eu/#1

================================

Z zainteresowaniem przeczytalem wypowiedz dla Wirtualnej Polski p. Artura Kozlowskiego, zastepcy dyrektora Departamentu Obywatelstwa w MSWiA, ktory przed jej udzieleniem zapoznal sie podobno z glosami w dyskusji o paszportach i obywatelstwie. Szkoda, ze tak pozno. Jeszcze wieksza szkoda, ze dyr. Kozlowski zdecydowal powtorzyc na lamach Wirtualnej Polski zdeaktualizowana juz w duzym stopniu dezinformacje plynaca w tej kwestii wszystkimi kanalami rzadowymi – poczynajac od od wypowiedzi ambasadorow RP, az po wystapienia wiceministrow z trybuny sejmowej.

Ale po kolei.

„Przy tworzeniu przepisów nowej ustawy o obywatelstwie polskim nie bylo jakichkolwiek zamierzen kontynuowania prawa nieprzychylnego dla Polonii.”

Istotnie. Poczatkowe ambicje MSWiA, glownego autora projektu ustawy, szly znacznie dalej. Ministerstwo pragnelo ustanowic prawo znacznie bardziej represyjne niz obowiazujaca dotychczas, gomulkowska ustawa z 1962 roku. Dyrektor Kozlowski strategicznie zaniedbal wspomniec, ze opracowany przez jego departament oryginalny projekt rzadowy ustawy (Druk Sejmowy 1408) przewidywal nie tylko karanie za okazanie wladzom polskim paszportu obcego (art.49 projektu rzadowego), ale rowniez objecie Polonii obowiazkiem sluzby wojskowej w kraju (art.50 projektu rzadowego).

„Zasada wylacznosci obywatelstwa polskiego, regulowana przez artykul 4 ustawy w polskim prawie obowiazuje od kilkudziesieciu lat.”

Uzasadnienia historyczne dyrektora Kozlowskiego sa falszywe. Zasada wylacznosci obywatelstwa polskiego, istniejaca de iure w ustawodawstwie polskim od 1920 roku, nigdy, nawet w PRL, nie byla scisle egzekwowana de facto. Jedynie stalinowska ustawa z 1951 roku traktowala zbiorowo utrate obywatelstwa przez okreslona grupe emigrantow – zolnierzy Polskich Sil Zbrojnych na Zachodzie.

Prawa Rzeczpospolitej nie sa zreszta ryte w kamieniu na zawsze. Do niedawna na mocy prawa polskiego wymierzano i wykonywano w Polsce kare smierci. Dawniej wykonywano ja przez publiczne sciecie skazanca mieczem katowskim. Ani jedno, ani drugie, nie jest jednak zadnym logicznym argumentem na rzecz przywrocenia kary smierci. Analogicznie ma sie rzecz z ustawami o obywatelstwie polskim z 1920, 1951 i 1962 roku, ktore nie sa zadnymi argumentami na rzecz perpetuacji w Polsce przestarzalego modelu stosunkow panstwo-obywatel.

Wydawnictwo „Ksiazka i Wiedza” wydalo w 1977r. „Pamietniki emigrantow – Stany Zjednoczone” – zbior prac nadeslanych na konkurs rozpisany przez Instytut Gospodarstwa Spolecznego w 1936r. Z pamietnikow wynika czarno na bialym, ze wszyscy repatrianci zachowali po powrocie do Polski obywatelstwo amerykanskie, a po zmianie zdania i ponownej re-emigracji do USA (zdecydowana wiekszosc przypadkow), nie stracili obywatelstwa polskiego, pomimo zasady wylacznosci obywatelstwa polskiego istniejacej w ustawie z 1920 roku, ktora tak przypada do gustu warszawskiemu ministerstwu w osiemdziesiat lat pozniej.

„Zapisy ustawy sa jednakowe dla wszystkich obywateli polskich, zgodnie z zasada konstytucyjnej równosci prawa.”

Zasada konstytucyjnej rownosci wobec prawa doprowadzona do absurdalnego ekstremum, czyli tam, gdzie chce ja widziec dyrektor Kozlowski, uczynilaby sprzecznymi z konstytucja i niewaznymi z mocy prawa, miedzy innymi nastepujace akty prawne:

– ustawe o podatku dochodowym od osob fizycznych; – ustawe karno-skarbowa; oraz – ustawe o powszechnym obowiazku obrony RP.

Wszystkie te obowiazujace obecnie akty prawne traktuja obywateli polskich stale zamieszkalych za granica zupelnie odmiennie od obywateli polskich zamieszkalych stale w kraju.

Ani duch i litera Konstytucji RP, ani zasada rownosci obywateli, ani suwerennosc panstwa nie doznaly z tego powodu uszczerbku. A to dlatego, ze roznice praw i obowiazkow obywateli RP zwiazane z miejscem ich stalego zamieszkania wynikaja badz z przyjetych standardow miedzynarodowych (jak np. zasada placenia podatkow w miejscu stalego zamieszkania i wykluczenie podwojnego opodatkowania), badz ze zwyklego zdrowego rozsadku (jak np. oczywista absurdalnosc budzetowa i militarna prowadzenia poboru do sluzby w szeregach WP w skali globalnej).

Jesliby dyr. Kozlowski mial upierac sie przy pelnej konstytucyjnej rownosci praw i obowiazkow wszystkich obywateli RP, to trzeba by np. kategorycznie zakazac Polakom mieszkajacym w USA posiadania funduszow na rachunkach biezacych w amerykanskich bankach. Trzeba by rowniez zapewnic 14-17 milionom osob zamieszkalym poza Polska, a posiadajacym z mocy polskiego prawa obywatelstwo RP, pelne czynne i bierne prawo wyborcze w polskich wyborach prezydenckich i parlamentarnych.

„Dazenie Polski do zaistnienia, jako partnera, w strukturach europejskich wymaga przede wszystkim poszanowania wlasnego prawa wewnetrznego, równego dla wszystkich obywateli, bez wzgledu na to, gdzie zamieszkuja”

Dazenie Polski do zaistnienia, jako partnera, w strukturach europejskich w istocie wymaga scislego poszanowania prawa wewnetrznego, zarowno przez obywateli, jak i przez panstwo, w tym rowniez przez resort spraw wewnetrznych, zarzadzajacy paszportowymi szykanami na lotnisku Okecie, prowadzonymi przy uzyciu zbioru danych PESEL, istniejacego od kilkunastu lat pozaprawnie, utworzonego na podstawie rozporzadzenia PRL-owskiego ministra spraw wewnetrznych, a dzialajacego bez ustawowej podstawy prawnej. Dazenie Polski do zaistnienia, jako partnera, w strukturach europejskich, zadna miara nie wymaga od Polski stanowienia prawa wewnetrznego zaciesniajacego kontrole panstwa nad obywatelami i utrwalajacego polityczno-prawna koncepcje panstwa-suwerena, wlasciciela obywateli-poddanych.

„(…) dolozono wszelkich staran, aby nowa ustawa odzwierciedlala podstawowe zasady obowiazujace w prawie o obywatelstwie, a w szczególnosci zasady wyrazone w Europejskiej Konwencji o Obywatelstwie Rady Europy z 1997, która Polska podpisala w kwietniu 1999 r. oraz w Konstytucji RP(…)”

Zgodnie z ekspertyza prawna Komitetu Rady Ministrow d/s Integracji Europejskiej podpisana przez ministra Jacka Saryusz-Wolskiego, a zalaczona do wszystkich rozpatrywanych przez Sejm projektow ustawy o obywatelstwie polskim, kwestie obywatelstwa nie podlegaja regulacji prawnej przez prawo Unii Europejskiej; sa one przedmiotem suwerennej regulacji prawnej przez kazde panstwo czlonkowskie. Nie istnieje w tej kwestii zaden obowiazujacy kazde panstwo standard.

Stronami Europejskiej Konwencji o Obywatelstwie Rady Europy z 1997 jest rowniez osiem panstw Unii Europejskiej uznajacych podwojne lub wielokrotne obywatelstwo swoich obywateli (dziewiata bedzie wkrotce Szwecja, gdzie stosowne procesy parlamentarne zwiazane z wprowadzeniem poprawek do ustawy o obywatelstwie szwedzkim znajduja sie obecnie w toku). Istnieja zatem liczne zagraniczne precedensy zapewnienia zgodnosci pomiedzy konwencja europejska, a prawem wewnetrznym.

Preferencja MSWiA dla rozwiazan prawnych Niemczech i Austrii (ktore podwojnego obywatelstwa nie uznaja), i ich rzekomej wyzszosci nad rozwiazaniami prawa Wielkiej Brytanii, Francji czy Irlandii (ktora, jak Polska, takze posiada ogromna swiatowa diaspore, i w zwiazku z tym bez klopotow uznaje podwojne lub wielokrotne obywatelstwo) wynika z arbitralnego zalozenia politycznego. Zalozenie to ma w swojej intencji wzmocnic srodki przymusu panstwowego jakimi dysponuje MSWiA, a w konsekwencji jeszcze zwiekszyc (juz i tak nadmierne) znaczenie resortu spraw wewnetrznych w polityce panstwa.

Szkoda rowniez, ze nie dolozono z rowna starannoscia wysilkow, by zapewnic zgodnosc nowej ustawy z Art.34.2 Konstytucji RP, pozwalajacym obywatelowi na wlasnowolne zrzeczenie sie obywatelstwa polskiego.

Obecna procedura uzyskiwania zgody Prezydenta RP na zrzeczenie sie obywatelstwa, ktora opisal pan Jan Nowak-Jezioranski, to ponury sen najczarniejszej gomulkowskiej nocy. Poza przysporzeniem petentowi mozliwie najwiekszych klopotow i wydobyciem od petenta mozliwie najwyzszych oplat, procedura nie sluzy w zasadzie niczemu, poniewaz zrzeczenie sie obywatelstwa RP i tak nie wylacza nikogo spod jurysdykcji kryminalnej ani cywilnej sadownictwa RP w sprawach dotyczacych zobowiazan wobec panstwa polskiego.

Panstwo polskie nie nadawalo obywatelstwa polskiego nikomu, kto sie z tym obywatelstwem urodzil. Panstwo rowniez nie moze nikomu obywatelstwa polskiego odebrac (art. 34.2 Konstytucji RP). Nie wiadomo wiec, z jakiej racji panstwo rosci sobie pretensje do wyrazania lub nie wyrazania zgody na wlasnowolne zrzeczenie sie obywatelstwa polskiego.

„(…)w sytuacjach, gdy obywatel polski posluguje sie paszportem obcym moze zachodzic podejrzenie, ze paszport polski zostal mu z jakichs przyczyn zatrzymany lub uniewazniony i jest to próba obejscia decyzji o zatrzymaniu paszportu polskiego wydanej przez wladze polskie(…)”

No i tu jest, niestety, pies pogrzebany. Oczywiscie, takie podejrzenie w rzeczywistosci zachodzic nie moze, poniewaz panstwo dysponuje pelnym wykazem wydanych passzportow i moze sprawdzic natychmiast w odpowiedniej bazie danych, czy obywatel posiadal polski paszport.

Ale tez nie o uzasadnione podejrzenia tu chodzi, tylko o roszczenie sobie przez MSWiA prawa do „hakow” czyli NIEUZASADNIONYCH podejrzen i insynuacji. Zamiast uzasadnionych podejrzen w wyjatkowych wypadkach, ma obowiazywac regula powszechnego domniemania winy, nie niewinnosci. MSWiA rezerwuje sobie prawo by podejrzewac kazdego. Podejrzewac na wszelki wypadek, z dowolnego powodu, lub bez powodu, zamiast ustalic, czy istnieja jakiekolwiek rzeczywiste przyczyny, by dana osobe zatrzymac.

Ale jesli takie powody istnieja, to i tak zatrzymac na lotnisku mozna kazdego, posiadany paszport nie odgrywa zadnej roli. Tymczasem dyrektor Kozlowski zyczy sobie, by MSWiA zostalo wyposazone w niegraniczone, uznaniowe prawo do swobodnego, prewencyjnego zatrzymania w kraju dowolnej osoby, bez konkretnego powodu, wedlug swobodnego uznania wladzy panstwowej. Zapewne stoi za tym argument historyczny – przeciez takie prawo zawsze bylo udzialem jego resortu i podlegajacych mu sluzb, wiec jakze teraz te prawo uszczuplac. Otoz, usczuplic je trzeba i nalezy.

Ministerstwo Spraw Wewnetrznych i Administracji pragnie stworzyc system prawny pozwalajacy, tak jak w PRL, na zatrzymanie w kraju kazdego obywatela w drodze decyzji administracyjnej niskiego szczebla, z kazdego blahego powodu, lub wrecz „do wyjasnienia”, tj. do czasu kiedy organa panstwowe zastanowia sie, czy maja jakis powod. Jest to klasyczna praktyka panstw totalitarnych; w panstwach demokratycznych uniemozliwienie komukolwiek opuszczenia terytorium panstwa wymaga nakazu sadowego lub listow gonczych wydanych przez prokurature. MSWiA natomiast chce miec swobode zatrzymywania obywateli na granicach wedlug uznania, bez potrzeby tlumaczenia sie przed kimkolwiek. Naturalnie, tak mozna poczynac sobie tylko z obywatelami okazujacymi paszport polski. Nie mozna natomiast tak postapic z obywatelami okazujacymi paszport obcy, poniewaz trzeba by podstawy zatrzymania na granicy objasnic obcemu konsulowi.

Oczywiscie, nie ma z tym problemu w uzasadnionych przypadkach. W razie rzeczywiscie popelnionych przestepstw lub wykroczen, obca opieka konsularna ogranicza sie do skontaktowania obwinionego z adwokatem i zawiadomienia rodziny za granica. Ale w wypadkach, kiedy panstwo naduzylo wladzy zatrzymujac kogos w granicach RP, zas przestepstwa nie bylo, obcy konsul moze skladac protest kanalami politycznymi. Dyrektor Kozlowski wyraznie nie zyczy sobie, by przypadki naduzywania wladzy przez organa panstwowe RP mogly wychodzic w ten sposob na swiatlo dzienne.

Zatrzymanie cichcem na lotnisku i przetrzymywanie incommunicado, to wyraznie zdaniem MSWiA podstawowy atrybut suwerennej wladzy Rzeczypospolitej, ktorego ministerstwo bronic bedzie jak niepodleglosci. Tu wlasnie bije PRL-owskie serce nowej ustawy o obywatelstwie polskim, oddajacej dorobek calego zycia Polonusa mieszkajacego za granica, a pragnacego odwiedzic rodzine w kraju, w tradycyjnie czyste, praworzadne i kompetentne rece polskiego MSW.

Stary Wiarus Sydney, Australia

Blog Wychodźstwo bierze udział w konkursie Blog Roku 2007 w kategorii Polityka.
Jeśli chcesz oddać na niego głos, wyślij SMS o treści C00035 na numer 71222. Koszt SMS, to 1,22 zł bruttoWybieramy Blog Roku 2007

Przyłącz się do dyskusji i dodaj Swój własny komentarz