Turystyka do Kanady

GONIEC NR 14/2008 (222) (4-10 kwietnia 2008)
***
W zeszłym tygodniu, w czwartek, pan Bartek Kurpan wraz z rodziną oczekiwał w Toronto na przylot szwagra z Polski (już po zniesieniu wymogu wizowego dla Polaków). Oto jego relacja z wydarzeń, jakie rozegrały się na lotnisku Pearsona, którą nadesłał do redakcji – red.

Czekaliśmy trzy godziny i 30 min, pytaliśmy się 10 razy, raz w informacji, raz polskiego LOT-u, raz stewardesy i raz amerykańskiego przewoźnika i Polaków, którzy wychodzili stamtąd. Nic nie było wiadomo, co się dzieje z moim szwagrem. Poszedłem się spytać ponownie w informacji, powiedziano mi, żeby pójść do „immigration”, więc powiedziałem mojej żonie i jej bratu, że idę się pytać, i poszedłem tam.
Najpierw po schodach na drugi koniec lotniska na trzecie piętro, potem do windy na drugie piętro, tam w kamerze obejrzeli moją twarz i spytali, czego chcę. Powiedziałem im, że szukam informacji o moim szwagrze, którego jeszcze nigdy nie widziałem, i zapytałem, co się z nim dzieje. Celnik mnie poinformował, że mojego szwagra nie wpuszczą do Kanady, bo nie mają pewności, że wróci do Polski, i kazał wpłacić 4000 dolarów gotówką, wtedy go puszczą.
Zszedłem do żony i jej brata, powiedziałem, jaka jest sytuacja, byłem tak zdenerwowany tą decyzją, że aż musiałem się napić drinka. Nie wiedzieliśmy, co robić, moja żona z jej bratem i ze mną poszła znowu do „emigracji”, żeby z nim porozmawiać. Ten celnik w ogóle nie chciał rozmawiać, pokazał cztery palce, że musimy wpłacić pieniądze, 4000 dolarów gotówką. Myśmy się rozpłakali i celnik powiedział, że zejdzie na 2500 dolarów, i kazał wrócić, jak będziemy mieli pieniądze, bo jak nie wrócimy, to w ten sam dzień o godz. 22.30 szwagier zostanie odesłany do Polski. Mieliśmy na załatwienie pieniędzy dwie godziny, bo była godzina 19.42, i nie mieliśmy skąd wziąć takiej kwoty. Musieliśmy jechać 50 km, żeby pożyczyć tę sumę od czterech osób, bo wszystkie banki o godzinie 20.00 już są zamknięte, a bankomat wypłaca tylko 500 dolarów. Mieliśmy na to dwie godziny. Po załatwieniu pieniędzy byliśmy z powrotem na lotnisku Toronto International Airport po 21.30 i biegiem do tej „emigracji”, żeby je wpłacić. Wpadliśmy tam zmęczeni, zestresowani i jak pokazaliśmy pieniądze, to od razu zaczęli z nami rozmawiać, mówiąc, że zaraz wyjdzie.
A jeszcze chciałem dodać, że mój szwagier siedział tam tylko z wiadomością, że wraca do Polski, i prosił ich, żeby zadzwonił ten celnik do mnie i powiedział, jaka jest sytuacja. Żadnego telefonu nie było od nich, a mojemu szwagrowi powiedziano, że jestem powiadomiony!!!
Po wpłaceniu pieniędzy kazali nam zejść na dół. I po wpłaceniu tych pieniędzy, czekaniu 6 godzin wyszedł. Jaka to rzeczywistość, że znieśli wizy dla Polaków, że bez problemów, bez kłopotów będą przylatywać do Kanady, a tu spotyka ich coś innego – ZAPŁAĆ, TO WEJDZIESZ.
Bartek Kurpan
Hamilton

Od redakcji: Szanowni Państwo, prosimy o zgłaszanie nam o wszystkich tego typu przypadkach!

RSS

8 komentarzy do “Turystyka do Kanady

Przyłącz się do dyskusji i dodaj Swój własny komentarz