2,2% Wiernych Synów Macierzy

Z danych opublikowanych ostatnio przez nowojorską gazetę polonijną „Nowy Dziennik” wynika, że konsulaty RP w USA wydają około 20 tysięcy 10-letnich paszportów polskich rocznie. Ponieważ paszport jest ważny na 10 lat, tym samym co roku przypada termin wymiany mniej więcej 10% ogólnej liczby paszportów polskich znajdujących się w rękach Polaków przebywających w USA. W tym roku, podlegają wymianie paszporty wydane w roku 1996. Sugeruje to, że ogólna liczebność populacji Polaków w USA, mieszkających tam stale, lub przebywających czasowo – legalnie lub nielegalnie – i poczuwających się do jakiegokolwiek obowiązku posłuszeństwa Warszawie w formie posiadania, jak sobie tego Warszawa życzy, ważnych paszportów RP – wynosi prawdopodobnie około 200 tysięcy osób.


Cieniutko raczej, jak na lekko i wielokrotnie rzucaną przez Warszawę 45-krotnie wyższą liczbę Polonii amerykańskiej, czyli około 9 milionów osób. Cieniutko, jak na tromtadrackie pogróżki rzucane łamaną angielszczyzną w Białym Domu pod adresem prezydenta Busha przez byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, który bredził w Oval Office na temat „millions and millions” głosów Polonii, którymi Warszawa srogo ukarze amerykańskiego prezydenta w nadchodzących wyborach, jeśli ten natychmiast nie zniesie obowiązku wizowego dla Polaków. Liczba wydawanych w USA paszportów polskich sugeruje, że Warszawa może „dzielić i rządzić” wśród około 2,2% Polonii amerykańskiej, Pozostałe 97,8% tamtejszej Polonii widać nie aprobuje żadnej administracyjnej podległości Warszawie, jaka miałaby się wyrażać potrzebą posiadania polskiego paszportu.
Po odliczeniu rzeczywistych kosztów, dochód MSZ RP ze sprzedaży legalnej Polonii amerykańskiej i nielegalnie pracującym „wakacjuszom” 20 tysięcy polskich paszportów rocznie, po około pięciokrotnej cenie krajowej, nie przekracza dwóch milionów dolarów. Dla głupich dwóch milionów dolarów rocznie Warszawa gruntownie popsuła sobie stosunki z ponad 97% Polonii amerykańskiej i odcięła od Polski wszystkie osoby, które nie mogą posiadać ważnego polskiego paszportu ze względu na wykonywaną w USA pracę (m.in. urodzonych w Polsce lub polskiego pochodzenia pracowników amerykańskich urzędów federalnych i stanowych, policji, wojska, przemysłu hi-tech, prywatnego sektora badawczego pracującego dla rządu USA, krytycznej infrastruktury, transportu etc.)? Witajcie w życiu!
Nic dziwnego, że główna uroczystość, jaką Polonia fetowała prezydenta Kaczyńskiego w Chicago, to kolacja w polonijnej knajpie zafundowana przez sklepikarzy i drobnych przedsiębiorców. Główne zmartwienie sklepikarzy i przedmiot ich działalności lobbystycznej to legalizacja pobytu Polaków nielegalnie przebywających w USA i wjazd bezwizowy do USA dla następnych polskich kandydatów na nielegalnych imigrantów. To pozwoliłoby Warszawie wzmóc eksport bezrobocia z Polski za ocean, a Chicago wyposażyłoby w dopływ taniej i potulnej siły roboczej dla polonijnych mikro-biznesów. Zaiste majestatyczna wspólnota interesów Macierzy z diasporą.
Polonia wyższego lotu od dygnitarzy krajowych z zakłopotaniem stroni, a na temat zniesienia wiz z zakłopotaniem milczy. Prezydenta RP przytulają do serca orkiestry harmonistów, kółka parafialne, masarnie z polską kiełbasą, sklepiki z piwem żywieckim i kiszoną kapustą marki „Krakus”, biura podróży gdzie obsługa droga i parszywa, ale za to po polsku, agencje wysyłania drogich i bezsensownych paczek do Polski, kancelarie od łudzenia nielegalnych imigrantów z Łomży legalizacją pobytu w Chicago, małe firmy żyjące z pracy nisko płatnych pracowników z Polski, którzy wiedzą, że szef może ich w mgnieniu oka zakapować do US Immigration and Customs Enforcement, jeśli podwładnemu się coś nie spodoba. Daleko odeszliśmy od czasów, kiedy prezydent Ronald Reagan osobiście fatygował się z wizytą do prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Alojzego Mazewskiego, nie odwrotnie.
Czekam z niecierpliwością na kolejny sukces MSZ RP za oceanami: kolejny celny strzał we własną stopę przy niedalekim już wprowadzaniu polskich paszportów biometrycznych, jeszcze droższych, jeszcze powolniejszych i jeszcze bardziej upierdliwych w uzyskaniu. Po tą następną generację polskich paszportów nie pofatyguje się już nawet te dzisiejsze 2,2%.
Stary Wiarus

Stary Wiarus :: Polonia :: 10 kwietnia 2006, 14:51

Przyłącz się do dyskusji i dodaj Swój własny komentarz