Ale to nie Sznowny Kolega Major wprawił mnie wzdumienie najwieksze! Oto, co znalazłem u kolegi Azraela:
„Otóż z jego badań (Giordani Bruno Guerriego – przyp Rolex), opublikowanych w książce, wynika, że księża w konfesjonałach są gotowi na rozgrzeszenie każdej, ale to dokładnie każdej zbrodni, łącznie z zabójstwem umyślnym, i udzielają rozgrzeszenia.
I do tego również namawiali spowiadanych do unikania kary organów świeckich. Rozgrzeszenie księdza uwalnia od odpowiedzialności za grzechy… nie, nie grzechy – uwalnia od jakiejkolwiek odpowiedzialności…
Wyniki badań Gurri’ego pokazały coś strasznego i obrzydliwego – że to była NORMA postępowania księży – a nie odstępstwa. Norma, na szczęście nie wynikająca z Katechizmu Kościoła Katolickiego – lecz z nabytych nauk w seminariach – i doświadczenia wieków.”
Chciałbym zwrócić uwagę na passus: „Norma na szczęście nie wynikająca z Katechizmu Kościoła Katolickiego… [sic!]”
Dotychczas myślałem, że liberałowie walczą właśnie z wieloma z norm, które własnie w owym Katechizmie są explicite zawarte! A tu proszę! Okazuje się, że oni walczą o konsekwentne wcielanie tych norm w życie.
Wyjście są dwa: albo kolega Azrael jest kryptokatolem, albo razem z Majorem chcą zapłodnić mysl liberalną Herbertem i Katechizmem w celu nadania jej większej dynamiki.
A na kolejnym marginesie: moja znajoma nie dostała rozgrzeszenia w związku z tym, że pozostaje w cywilnym związku małżeńskim z muzułmaninem. Trochę jej wina, bo po co pchała się do konfesjonału, skoro powinna spodziewać się efektu?
W każdym razie dałem jej Azraela do poczytania. Wygląda na to, że pomogło. I tak, Azraelu, dzieki Wam kolejna owieczka być może powróciła do Owczarni! No któżby się spodziewał?
Nie chciałbym psuć humoru, ale z naszej perspektywy zostałeś Pan perfidnie wykorzystany w roli narzędzia przez istotę, której istnienie Pan odrzucasz!
Niezłe jaja!
Rolex 210
Mierzę czas niebadziewiem albo z krainy Brytów
2008-03-13 13:15:27
Zwracam się w ten sposób, po nazwisku, bo jest bardziej osobiście i zezwolił mi pan na używanie nazwiska Maleszka w poprzednim wpisie, który zrozumiałem i potraktowałem jako pańska osobista obronę fałszywego autorytetu fałszywego”Prof. Dr.hab” Bartoszewskiego, który sam przyznał się pod groźba odpowiedzialności karnej ze profesorem nie jest.
Uzasadnione wygwizdanie fałszywych autorytetów przez część społeczeństwa polskiego potraktował pan panie Maleszka jako przyczynek do deprecjacji narodu Polskiego.
Pański dzisiejszy drugi wpis jest następnym przykładem pewnych insynuacji, bez zawartości merytorycznej szukający w narodzie polskim winy za poniesione klęski fałszywych autorytetów.
Pierwszy i ostatni komentarz.
Myślę, że rozumiem Ketmana, Miałczyńskich i innych „liberalnych ironistów”. Trochę nawet współczuję.
Rozumiem frustrację; nie tak miało być. Mieliście chodzić w glorii i chwale tych, co sikali krwią, a nie moczem (że posłuże się cytatem z pana) w obronie rozumu przed zabobonem, socjalizmu przed nacjonalizmem, ksenofilii przed antysemityzmem, nowoczesności przed wsztecznictwem.
Kurdebalans, nie wyszło.
Okazało się, że nie tylko posikiwaliście w nadmiarze (trzymając się pana poetyki), to jeszce i merdaliście.
Rzecz jasna, w imię pogłebionej, intelektualnej analizy wszystkiego i ku dobru nadrzędnemu: wyzwoleniu ludzkości z okowów zabobonu.
Jako nie-profanom przysługiwały wam prawa szczególne. Mogliście chlać, podrywać na etos panienki i chłopczyków, porzucać małżonki i małżonków, lubić małolaty i dzieci, pić z SB-ekami, dogadywać się z nimi i bogacić wspólnie.
Wszystko w imię celu nadrzędnego i w zakresie specjalnych uprawnień przysługujących osobom, które doznały apokatastasis.
Miał jednak rację przywołany Ziemkiewicz, że wasza apokatastaza była urojona, a trzeźwy ubecki Edek wsadziła wam w dupki kijki i machał, jak i kiedy chciał, korzystając z waszego nadęcia, umysłów stępionych piciem i braku wykształcenia (czas traciliscie wszak na rozważanie fantasmagorii).
Lata płyną, zmierzch nadchodzi i trzeba spojrzeć w lustro. Było by cudownie, gdyby nie te wszyskie obszczymurki: Ziemkieiwcze, gówniarze z IPN-u, Gwiazdy, Wyszkowskie…
No i co z tego, że nie kapowali? Nie można przecież porównywać moralnych kurdupli z oświeconymi, nieprawdaż?
Wiem, potrafi pan napisać jeszcze tysiąc ironicznych tekstów, być może odpowie pan Rolexowi w sposób, który wykaże Rolexa wszelkie braki.
Tylko i pan dokładnie wie, że to pana nie uspokoi. Na zmianę perspektywy chyba za późno, a własny mit coraz ciężej się broni. Najgorsze, że przed sobą samym.
Współczuję, odpowiedzi nie przeczytam, do siebie nie zapraszam, ale wycinał nie będę.
Żegnam
p.s.
Ludzie sądzą, że nie da się zidentyfikowac osoby po stylu. Są w błędzie. To jak odciski palców.